Jak dowiedział się portal Bankier.pl, firma Orange planuje jeszcze w sierpniu rozpoczęcie dużej ekspansji na rynku kart kredytowych. Znane są już pierwsze szczegóły nowej oferty, a także wizerunek karty. Bankowym partnerem telekomu ma być wirtualny mBank, który będzie wydawał co-brandową kartę kredytową Orange.
Zebrane przez Bankier.pl informacje potwierdzają pogłoski sprzed kilku miesięcy o zmianie dotychczasowych warunków umowy pomiędzy Orange i bankiem BZ WBK, który miał do tej pory wyłączność na wydawanie takiej karty. Oznacza to, że karta kredytowa Orange przestaje być ofertą zamkniętą, dostępną tylko w jednej instytucji. Duże też wskazuje na to, że tego rodzaju produkt będzie mógł być oferowany przez większą liczbę partnerów, o ile tylko taką współpracą będzie zainteresowany największy obecnie operator komórkowy w Polsce. Dla Orange może to też stanowić wartość dodaną, przy próbie pozyskania klientów finansowych, którzy wciąż w dużej części są klientami dwóch konkurencyjnych sieci.
Tego rodzaju wewnętrzna konkurencja wśród wystawców karty kredytowej Orange, połączona z potencjałem całej grupy Telekomunikacji Polskiej, może doprowadzić do dużych zmian na rynku kart kredytowych w Polsce. Operatorzy komórkowi należą do jednych z najbardziej pożądanych partnerów przy tworzeniu oferty kart typu co-brand. Posiadają dużą bazę klientów i rozwinięte programy lojalnościowe. W przypadku prostych produktów z zakresu consumer finance, mają też bardzo dogłębną wiedzę na temat zachowań finansowych swoich abonentów, często porównywalną do informacji posiadanych przez banki. Właśnie z tego powodu eksperci od dawna przewidują, że w przyszłości firmy telekomunikacyjne będą zainteresowane tworzeniem własnych banków – samodzielnie, lub na zasadzie join-venture, tak jak robi to na przykład brytyjska sieć handlowa Tesco. Na świecie przeważa jednak model bliskiej współpracy i oferowanie przez telekomy wspólnych produktów – takich jak na przykład karty kredytowe.
W Polsce klienci mogą jak dotychczas wybierać pomiędzy kartą kredytową Citibanku, oferowaną przez ERĘ, oraz wydawaną przy współpracy z BZ WBK kartę Orange. Mimo wieloletniej współpracy karty tego rodzaju nie cieszą się wśród klientów większą popularnością. Banki liczą na promocję ze strony operatorów i wykorzystanie przede wszystkim ich bazy klientów. Firmom telekomunikacyjnym takie rozwiązanie się nie podoba, przede wszystkim ze względu na małe przychody generowane przez tego rodzaju umowy. Dlatego też obecna zmiana strategii Orange, może wpłynąć na cały rynek kart kredytowych w Polsce. Dotychczasowi partnerzy banków, którzy nie są zadowoleni z poziomu sprzedaży i przychodów, mogą próbować renegocjować umowy lub otwierać programy na nowych partnerów. Zwłaszcza, jeśli ci ostatni zaoferują atrakcyjniejsze warunki cenowe – zarówno dla samych klientów, jak i danej firmy.
Jak dowiedział się Bankier.pl, nowa karta kredytowa Orange mBank będzie w pierwszej kolejności oferowana uczestnikom programu Profit. Z informacji uzyskanych z Centertela wynika, że aktualnie w tym programie lojalnościowym zarejestrowanych jest ponad 1,2 miliona klientów. Co ciekawe decyzja o możliwości otrzymania karty będzie podejmowana na podstawie wysokości rachunków telefonicznych. Prawdopodobnie limit potrzebny do uzyskania karty będzie wynosił około 70-80 złotych. Klienci spełniający ten warunek dostaną tradycyjną pocztą spersonalizowaną ofertę wydania takiej karty, wraz z proponowanym limitem kredytowym i podstawowymi parametrami produktu. Wszyscy klienci, którzy otrzymają takie zaproszenie, będą mogli podjąć decyzję przez 40 dni od momentu otrzymania karty. W tym czasie mogą się również spodziewać telefonu od operatora, zachęcającego do skorzystania z nowej oferty. W przypadku zgody, karta dostarczona będzie kurierem.
Nowa karta ma kosztować 50 zł rocznie, jednak w promocyjnym okresie ma być wydawana bezpłatnie. Warunkiem będzie wykonanie w przeciągu trzech miesięcy transakcji bezgotówkowych na kwotę 1500 zł. Limit karty kredytowej Orange będzie wynosił od 1200 do 10 000 PLN. Karta będzie wydawana na trzy lata. Będzie do niej dołączony bezpłatny pakiet ubezpieczeń, obejmujących m.in. pokrycie strat do 150 euro. W odróżnieniu od standardowej oferty mBanku, wyższe będzie jej oprocentowanie i wynosić będzie 21 proc. Jest ono natomiast niższe niż na takiej samej karcie, oferowanej cały czas przez BZ WBK. Pozostałe parametry i cechy nowej karty będą takie same, jak w przypadku innych kart kredytowych oferowanych przez mBank. Klient będzie miał na przykład na bieżąco dostęp do listy wykonanych i nierozliczonych operacji. Z nieoficjalnych informacji wynika, że w przyszłości będzie mógł liczyć na kontrolę z poziomu telefonu lub za pośrednictwem SMS-ów.
Dla klienta główną zaletą karty ma być przede wszystkim możliwość zdobywania dodatkowych punktów Profit. Przyznawane są za samo posiadanie karty – przez cały okres ważności karty klient zdobywa w sumie 750 punktów. Premiowane są również operacje bezgotówkowe dokonane kartą Orange. Za każde 10 zł klient otrzymuje 1 punkt, a w okresie promocyjnym trwającym prawdopodobnie do końca października 2 punkty. Oprócz standardowych punktów przyznawanych za wysokość rachunków i długość stażu u operatora, klient może je również zdobywać poprzez regulowanie faktur stałym obciążeniem karty kredytowej. Punkty można zamieniać przede wszystkim na usługi operatora – pakiety kwotowe, darmowe minuty, czy SMSy. Możliwe jest również ich wymiana na akcesoria telefoniczne lub gadżety.
Komentarz Michała Macierzyńskiego, analityka Bankier.pl
Współpraca Orange i mBanku może wpłynąć na kształt całego rynku kart kredytowych w Polsce. Od kilku lat zwraca się bowiem uwagę na możliwość bliskiej współpracy banków i telekomów. Chodzi tutaj nie tylko o współpracę na polu tworzenia już istniejących produktów finansowych, takich jak karty kredytowe, ale przede wszystkim nowych, takich jak połączenie karty płatniczej z telefonem. Taki alians byłby atrakcyjny dla obu partnerów. Po raz pierwszy mamy również zmianę zasad dotychczasowej współpracy z bankiem wydającym kartę co-brand.
Duże telekomy od dawna były w polu zainteresowania największych banków. Przykład Orange dowodzi, że pozycja telekomów w ostatnim czasie znacznie się wzmocniła i tego rodzaju firmy same zaczynają wybierać pomiędzy ofertami różnych instytucji finansowych. Pozwala na to ich pozycja rynkowa, a przede wszystkim konkurencja wśród samych banków. Współpraca z partnerem posiadającym dużą bazę użytkowników jest dla nich bardzo opłacalna, ponieważ taki klient może oprócz karty kredytowej zainteresować się również pozostałymi produktami oferowanymi przez bank – kontem osobistym, kredytem hipotecznym czy produktami inwestycyjnymi. Jeśli zatem ten biznesowy mariaż Orange i mBanku powiedzie się, można spodziewać się kolejnych tego rodzaju posunięć na rynku.
Warto jednak przy tym zauważyć, że wydawanie kart co-brand nie musi zawsze prowadzić do zadowalających wyników sprzedażowych. Tak było na przykład w wypadku kart wydawanych przez Bank BPH wspólnie z warszawską Galerią Mokotów czy portalem Interia.pl. W obu przypadkach, pomimo znacznych środków przeznaczonych na ich promocję, liczba wydanych kart była na tyle mała, że bank zdecydował się ostatecznie na ich wycofanie ze swojej oferty. Z drugiej jednak strony karta Citibank BP należy do najczęściej wybieranych przez klientów tej instytucji. Ze współpracy zadowolone są również supermarkety współpracujące z Lukas Bankiem, czy Cetelem Bankiem. Ostateczne powodzenie oferty zależy zatem przede wszystkim od podejścia i elastyczności obu partnerów, oraz oczywiście atrakcyjności wspólnego produktu.