Bezkontaktowe dostawy i bezdotykowa obsługa pojazdów elektrycznych, którymi przemieszczają się kurierzy – to priorytety dla firm realizujących dostawy jedzenia do domów. Parametry, takie jak temperatura, puls czy saturacja, mierzą u kurierów urządzenia wearables. O krok dalej idzie znana amerykańska sieć pizzerii. Zamówienia dostarcza w niej od kilku dni nie kurier, lecz robot. Analitycy rynkowi zakładają, że rosnące zainteresowanie zamówieniami żywności na dowóz utrzyma się również przez kilka lat po boomie spowodowanym pandemią.
– Innowacją, która była wdrażana na czas pandemii, ale pewnie przyda się nam wszystkim też na przyszłe lata, jest nowy, bezkontaktowy sposób dostawy, który wdrożyła większość platform. Można sobie wybrać taką opcję, że kurier nie wita się, nie przekazuje jedzenia, tylko zostawia je pod drzwiami – przekonuje w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Innowacje Łukasz Banach, współzałożyciel Hop.City.
Dzięki możliwości wyboru dostawy bezdotykowej ograniczane jest ryzyko zakażenia. Istotnym problemem jest jednak ryzyko rozprzestrzenienia wirusa między kurierami, którzy kontaktują się ze sobą. Rozwiązaniem jest zdalne monitorowanie stanu zdrowia pracowników przy użyciu urządzeń do noszenia, tzw. wearables. Zamawiając żywność, klient widzi więc, czy kurier, który go będzie obsługiwał, nie ma na przykład podwyższonej temperatury. To również sygnał dla przełożonego takiego pracownika, świadczący nie tylko o możliwym zakażeniu, ale również o zmęczeniu. Urządzenia takie jak opaski nadgarstkowe czy smartwatche mierzą temperaturę, puls czy saturację.
– Wprowadziliśmy urządzenia, które pozwalają nam mierzyć najbardziej charakterystyczne funkcje życiowe takiej osoby. I one z jednej strony pokazują nam stan jej zdrowia, czyli np. aktualną temperaturę, puls czy nasycenie tlenem. Oczywiście to nie są jedyne i stuprocentowe symptomy świadczące o tym, czy ktoś jest chory, ale dające przynajmniej jakąś informację, że może być jakiś problem ze zdrowiem tej osoby, i one również mogą być przekazywane bezpośrednio do użytkownika zamawiającego – mówi Łukasz Banach.
Tymczasem amerykańska sieć pizzerii Domino’s testuje w Houston w stanie Teksas realizację dostaw z wyłączeniem roli kuriera. Firma ogłosiła właśnie, że rozpoczyna wprowadzanie do łańcucha dostaw robotów, które dostarczą opłacone z góry zamówienie. Klient otrzymuje alerty tekstowe, które raportują przemieszczanie się maszyny. Po jej przybyciu klient może odebrać jedzenie, wprowadzając kod PIN na ekranie dotykowym robota.
Bezdotykowa obsługa jest rozwijana nie tylko pod kątem kontaktów kuriera z klientem, lecz także eksploatacji skuterów elektrycznych, którymi pracownicy dowożą posiłki do odbiorców.
– Staramy się nie tworzyć hubów, czyli miejsc, w których przebywa bardzo dużo osób, a do którego trzeba przyjść, pobrać akcesoria, kluczyki do pojazdu. Całością zarządza system rozproszony. Pojazd można zostawić i wypożyczyć, także na cele dostaw, w dowolnym miejscu, bez kontaktu z drugą osobą. Pojazdy elektryczne można też ładować w bezkontaktowych szafkach czy w bateriomatach, również bez kontaktu z inną osobą – dodaje współzałożyciel Hop.City.
Z danych zaprezentowanych przez Stock Apps wynika, że światowy rynek dostaw żywności zamawianej online osiągnie w 2021 roku wartość 151,5 mld dol. i obejmie obsługę 1,6 mld użytkowników. Oznacza to wzrost o 10 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem. Wyraźnym czynnikiem napędzającym ten rynek jest wybuch pandemii koronawirusa. Przychody w 2020 roku wzrosły o 27 proc., osiągając pułap ponad 136 mld dol., a prognoza zakłada, że w 2024 roku obroty przekroczą 182 mld dol.